niedziela, 15 maja 2011

David Lynch, W pogoni za wielką rybą. Medytacja, świadomość i tworzenie





"... Zostałem więc malarzem. Malowałem i studiowałem w szkole sztuk pięknych. Film mnie nie interesował..."
"... Film powinien mówić sam za siebie. Absurdem jest sytuacja, kiedy filmowiec musi opowiadać, o czym jest jego film, uciekając się do sfery werbalnej [...] Nie potrzebujemy niczego poza samym dziełem. Napisano wiele wspaniałych książek, ich autorzy dawno już zmarli i nie można wykopać ich z grobów. A przecież wciąż mamy ich książki i mogą one pobudzić nas do marzeń, do myślenia o różnych sprawach..."
"... Wiele osób już transcendowało, choć mogą nie zdawać sobie z tego sprawy. Jest to coś, czego możemy doświadczyć tuż przed zaśnięciem. Wciąż czuwając, odnosimy wrażenie, jakbyśmy się zapadali, niektórzy widzą wtedy białe światło i odczuwają nagły przypływ szczęścia..."


David Lynch, W pogodni za wielka rybą. Medytacja, świadomość i tworzenie, Dom Wydawniczy Rebis, 2007, s. 13, 19, 49

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz