Jedna rzecz mnie rozczarowała w "Dziennikach" - niestety jest to wersja ocenzurowana :( Poza tym, kawał fajnej kobiecej literatury.
Próbka poniżej:
"...June i ja zapadamy się w tę potrzebę ciepła i miłości. Podarunki, pochwały, słowa, podziw, kadzidło, kwiaty, perfumy.
Weszłyśmy do sali tanecznej. Nieoczekiwany szyk, wystrój według wszelkich kanonów elegancji. Wieczorowe suknie, szampan w kubełkach, kelnerzy w białych kurtkach, łagodne dźwięki jazzu. Czy powinnyśmy wyjść? Ujrzałam przekorę w oczach June. Chciała rzucić wyzwanie całemu światu, obrazić społeczeństwo, gdyż Henry oddał się książce, odwrócił od nas obu.
Zapomniałyśmy, że obowiązuje tu sztywna elegancja. Rozmawiałyśmy, opierając się o mały stolik. June promienna, prorocza i wymowna. Dobrałyśmy się, jesteśmy siebie godne. Ciekawi mnie czy ma kochanka w Nowym Jorku..."
Anais Nin, Dziennik, tom 1, 1931-1934, opracowanie i wstęp Gunther Stuhlmann, Z-sk i S-ka, 2004, s.183
Och, czytałam Anais, czytałam, szczeniakiem jeszcze będąc.. A do tej pani trzeba dorosnąć. Wtedy uznałam to za głupoty i stratę czasu, ale z chęcią sięgnę po nią znowu, już jako kobieta, ekhem, dojrzała i "dorośnięta". Dziękuję, że mi o niej przypomniałaś!
OdpowiedzUsuń"Dzienniki" są ocenzurowane niestety, ale tak czy siak bardzo fajnie się je czyta :)
OdpowiedzUsuń