środa, 15 lutego 2012

Jeszcze trochę o miłości...

Pociągnę temat miłosny i przedstawię naukową pozycję o tym, jak miłość drzewiej u starożytnych Greków wyglądała.



Dawno, dawno temu, na wykładach z archeologii klasycznej profesor wspomniał mimochodem o tym, że na niektórych  greckich naczyniach widnieje sporo przedstawień, których nam jednak nie pokaże :) Gdy kupiłam książkę widniejącą na zdjęciu, wiedziałam już o czym profesor mówił. Książka napisana przez naukowca, porządnie, z przypisami i obejmuje takie zagadnienia, jak: małżeństwo, miłość, zjawisko heter i miłość do płci przeciwnej. Autorka korzystała ze źródeł pisanych (a tych greckich już trochę jest), przedstawień na naczyniach i rzeźb. Z książki dowiemy się jak wyglądała ceremonia zaślubin (widział  ktoś film "Moje wielkie greckie wesele"?tak, tak, idea dużego weselicha greckiego bierze się z tradycji starożytnej), jak wyglądała miłość przed i po ślubie, znaczenie małżeństwa w społeczeństwie greckim, dowiemy się sporo o heterach (koszt utrzymania hetery, ich pozycja w społeczeństwie, kontrola urodzeń). Jednak największe wrażenie zrobiła na mnie ilość materiału ilustracyjnego - nie wiedziałam, że tego aż tyle jest! Zachęcam  do przeczytania - taki kompleksowy cykl wykładów do poduszki :)
Książka została wydana z cyklu: Biblioteka Historii Tradycji i Obyczajowości (na rynku polskim z tego cyklu wyszło jeszcze kilka pozycji dotyczących podobnej tematyki, ale z innych epok)

Ostatnio bliżej przyjrzałam się blogom poświęconym książkom. Tam są nowości, ludzie są na bieżąco, ciągle się tam coś dzieje, bloggerzy informują co czytają właśnie, co jest w kolejce do przeczytania, a ja takie tu suchary wstawiam... Zauważyłam, że dość mocno odstaję jako czytelnik (o wielu nowych tytułach w ogóle nawet nie słyszałam! nie mówiąc o autorach!) i tym samym ten  mój blog jest jakimś dziwnym tworem... Zastanowię się co dalej będzie z blogiem, bo swoich obyczajów i gustów czytelniczych nie zmienię. Chyba :)



Carola Reinsberg, Obyczaje seksualne starożytnych Greków, Wydawnictwo URAEUS, Gdynia 1998

9 komentarzy:

  1. Ciekawa lektura - chcętnie przeczytam :)
    PS: Jesteś archeologiem ?

    OdpowiedzUsuń
  2. To, Ty z pokrewnej branży jesteś i nic się nie chwalisz ! :) Napisz coś kiedyś o tym albo zapytam wprost - dom przeszukany?;)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. już przyznałam się na blogu "domowym" ;) z tym przeszukaniem chaty to tak powoli idziemy(nie uznajemy wykrywaczy) - mumie były :) ale od wnuka dawnych właścicieli co nieco o ukrytych bajerach się dowiedzieliśmy - sprawdziliśmy - już ktoś nas ubiegł (i tak musielibyśmy oddać to do muzejonu jakiegoś)
    Ale - kto wie - może mijałyśmy się na korytarzach wydziału? miałyśmy/mieliśmy chyba wspólny:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie mijałyśmy się na piwie w Rynku i na korytarzach i na dworcu;).Fajnie,że bez wykrywacza - często w lesie napotykam wykopki- tylko nikomu się nie chce później zasypywać.Dzisiaj też mieliśmy odkrycie - wypruliśmy dziurę w podsufitce na parterze - i okazało się że mamy frezowany strop- podobny do Waszego (na to liczyłam;).

      Usuń
    2. oo, super!dajcie foty na bloga !my mamy jeszcze do usunięcia podsufitkę w sieni, ale pewnie rewelacji już nie będzie...ewentualnie mumie się sypną;)

      Usuń
    3. Z radością pokażę nowo odkryte stropy. Na piętrze- część już po renowacji. Przed nami jeszcze 6 dużych pomieszczeń do zbicia- czekam na skarby, dokumenty, kunie truchła i ozdobną podbitkę.

      Usuń
  4. A mi te suchary bardzo smakują.

    OdpowiedzUsuń