"...W służbę kobiecej urody zaprzęgnięto też medycynę i magię. Zachowane teksty zawierają m.in. recepty, jak zapobiegać wypadaniu włosów i siwieniu, jak usuwać zmarszczki bądź robactwo z powierzchni skóry. Do najbardziej zalecanych substancji należały różne wydzieliny ciała ludzkiego i zwierzęcego, określane dziś umownie "egipską apteką brudów". Używano też innych substancji organicznych, przeważnie pochodzenia roślinnego. Oliwa i różne mazidła należały do codziennej toalety wytwornych Egipcjanek. Gościom namaszczano z okazji odwiedzin ręce i ramiona, a na ich głowę nakładano stożek tłuszczu zmieszanego z wonnościami..."
Karol Myśliwiec, Eros nad Nilem, Prószyński i S-ka, 1998, s. 127
Ostatnio czytałam "Żurawia i czaplę" - wciągająca lektura ;) a ile tam zwrotów akcji!
OdpowiedzUsuńA tak na poważnie - cieszę się, że postanowiłaś podzielić się z resztą świata twoim księgozbiorem.
o, nie czytałam "Żurawia i czapli", trzeba sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńksięgozbiór mam mocno okrojony na podorędziu-większość niestety czeka w kartonach w piwnicy na lepszy los (czyli na pokój-bibliotekę w chałupie)